Media wzywają w kolorowych reklamach do zakupu cudownych pigułek, saszetek, suplementów diety, które mają zapewnić energie i witalność.
Faktycznie po zimie w naszych organizmach może być niedobór witamin, mikroelementów, czujemy się zmęczeni i ciągle ziewamy.
Nie trzeba jednak niczego kupować bo właśnie na przedwiośniu w naturze jest prawdziwy supermarket z witaminami i mikroelementami po bardzo promocyjnych cenach.
Jedyna ceną jaką trzeba nam zapłacić za te skarby to odrobinę swojego czasu. Nie większą jednak niż droga do sklepu, apteki.
Wystarczy nazbierać tak jak ja to dzisiaj zrobiłam świeżutkich z górnej półki listków, pączków i kwiatków.
U mnie to jest:
- forsycja
- stokrotka
- miodunka
- kurdybanek
- czosnek niedźwiedzi
- gwiazdnica
- pokrzywa
- liście bzu czarnego
Wspaniały byłby jeszcze do tego mniszek lekarski, ale dzisiaj nie umiałam go u siebie znaleźć.
Nie przejmuj się jeżeli uda Ci się znaleźć tylko 2 czy 3 składnik bo każdy z nich jest już sam w sobie bardzo wartościowy.
Do tego dodajemy jogurt, maślankę, kefir, woda. W moim przypadku jest to prawdziwe kwaśne mleko :)
Wszystko razem miksujemy i gotowe :)
Można dodać łyżeczkę miodu lub ulubiony sok dla poprawy smaku.
Taki zastrzyk witamin i mikroelementów nie tylko nie boli ale bardzo szybko zniesie efekty przesilenia wiosennego.
Do tego roślinki do niego użyte nie były modyfikowane genetycznie, sztucznie nawożone, nie pryskane herbicydami i zupełnie darmowe :)
Pochodzą z natury tak jak my wiec organizm przyjmie je jak swoje w całości i do reszty :)