Od długiego czasu obserwuje, że po kąpieli cała moja rodzina ma czerwony plamy, swędzenie a nawet wysypkę. Skóra była sucha, co wymagało nakładania balsamów.
Włosy też albo się przetłuszczały albo były wysuszone i bez odżywki nie dało się rozczesać.
Zmieniałam producentów kosmetyków, ale winą za ten stan rzeczy obarczałam też wodę - to może w niej jest coś co nas podrażnia.
Jednak woda w moim mieście nadaje się do picia z kranu na surowo, spełnia wszystkie wymogi i faktycznie jest smaczna, nie zawiera chloru ani nawet kamienia.
Trafiłam na badania dr Henryka Różańskiego - mój autorytet w dziedzinie zielarstwa, od wielu lat korzystam z Jego wiedzy z dużym skutkiem i mam przyjemność być jego uczniem, ponieważ jest kierownikiem kursu i wykładowcą w Instytucie Medycyny Klasztornej na kursie w którym uczestniczę od kilku miesięcy.
Badania te dotyczyły składników jakie są dodawane do kosmetyków.
Tam znalazłam odpowiedzi na moje pytania co powoduje te wszystkie wyżej wymienione objawy. Jeszcze gorsze są chyba te niewidoczne.
Sami przeczytajcie tutaj skrupulatnie opisane w czytelnej tabeli.
I jeszcze cytat dr Henryka Różańskiego, który proszę weźcie sobie do serca, bo to nie jest tak, że sporadycznie, czy od święta mamy z tym kontakt.
"Przed kupnem każdego preparatu do pielęgnacji i higieny skóry warto przeczytać jego skład chemiczny. Niepoważne jest płacenie za produkt, który działa szkodliwie na naszą skórę, a nawet cały organizm. Szczególnie istotne jest staranne dobieranie kosmetyków pielęgnacyjnych dla dzieci, kobiet ciężarnych i karmiących. Większość składników preparatów kosmetycznych przenika do krwi i wywiera działanie ogólne oraz wpływa na rozwój zarodka oraz płodu. Niektóre ze składników kosmetyków przenikają także do mleka.
Pamiętajcie, że większość z tych składników wcieracie codziennie w skórę i włosy, wdychacie używając aerozole, z reguły trwa to do końca życia.Ma to zgubne skutki w postaci ciągłych wyprysków, przewlekłych stanów trądzikowych, łupieżu, łuszczenia się małżowiny usznej, wypadania włosów, zaburzeń miesiączkowania, zaburzeń potencji, kłopotów zajścia w ciążę, problemów z utrzymaniem ciąży, zaburzeń hormonalnych. Tak naprawdę postępująca i nadmierna chemizacja środowiska i naszego codziennego życia – sukcesywnie nas zabija.
Wiele osób cierpi także na rozmaite choroby skórne, których przebieg może znacząco się pogorszyć pod wpływem niektórych związków chemicznych.Nie zatruwajmy się z powodu naszej niewiedzy i zarazem przebiegłości niektórych producentów kosmetyków."
Skoro już wiemy, dlaczego warto poświęcić czas i zrobić samemu środki czystości a nawet kosmetyki to przejdę do rzeczy.
Od roku sama robię mydła i prowadzę warsztaty gdzie uczę tego innych. Zrobienie mydła nie jest trudniejsze od upieczenia tortu :)
Brakowało mi jednak szamponu do włosów, choć mydło w kostce też jak najbardziej do tego się nadaje, tylko należy pamiętać aby tłuszcze niezmydlone były w takim % jakie lubią Twoje włosy.
Te niezmydlone tłuszcze to zarazem odżywka do włosów. Wymaga jednak indywidualnego dobrania zarówno w mydle potasowym jak i sodowym.
Od 2 miesięcy z powodzeniem myję włosy szamponem, który jest na bazie mydła potasowego.
Mydła potasowe są delikatniejsze od sodowych a ich konsystencja pasty pozwala na dość szybkie rozpuszczenie.
Tutaj jest post jak zrobić mydło potasowe.
Od razu napiszę, że do produkcji szamponu nie używamy tłuszczy, które mają wysoki % składników niezmydlających, które osiądą na naszych włosach. Należą do nich m.in. masło shea i olej jojoba.
Kluczowe jest w jakiej ilości wody rozpuścimy pastę mydła potasowego
Nie bez znaczenia jest twardość wody, więc każdy musi indywidualnie dobrać te proporcje.
Lubię mydło potasowe bo można dodawać do niego przeróżne składniki i skomponować sobie swój ulubiony szampon. Zamiast wody, można rozpuszczać w naparach ziołowych, hydrolatach, wodach mineralnych. Można dodać ulubiony olejek zapachowy, glicerynę.
Wróćmy do rozpuszczania. Tutaj nie działa zasada "im więcej tym lepiej", skutek jest odwrotny. Użycie zbyt dużej ilości pasty w stosunku do wody spowoduje, że włosy będą posklejane a może nawet trudne do rozczesania a na szczotce i włosach pozostaną resztki nierozpuszczonego szamponu.
Ja na początku popełniałam takie błędy i tylko świadomość co zawierają sklepowe detergenty do mycia włosów dała mi siłę do dalszych prób.
Doszłam w końcu do rozcieńczenia 1:20 i byłam już zadowolona w pełni z efektu.
Po prawej szampon po lewej macerat ziołowy na occie jabłkowym. |
Nie bez znaczenia przy myciu włosów jest polanie ich po umyciu kwaśną płukanką. U mnie macerat ziołowy na occie jabłkowym w ilości 1 łyżeczka / szklankę wody.
Ważne jest aby mieć wystarczającą ilość płynu. Tradycyjne szamponu są gęste i wystarcza kilka ml na jednorazowe umycie głowy.
I to jest bardzo niezdrowe dla włosów, kiedy nakładamy na dłoń szampon lub wprost z butelki lejemy ten silny detergent na włosy.
Szampony sklepowe także należy rozcieńczać w wodzie.
Rozcieńczenie szamponu powoduje lepsze dotarcie do każdego włosa ze środkiem myjącym bez konieczności czochrania i rozcierania po całej głowie.
Cebulki włosowe tego nie lubią.
Zauważcie jak głowę myją a raczej masują fryzjerki.
Ja mam dlugie wosy jak widac na zdjeciu włosy. Ilość płynu jaki potrzebuję do umycia głowy 2-krotnie to co najmniej 100 ml, czyli pół szklanki.
Aby uzyskać 100 ml szamponu dodaje do 1/2 szkl wody i 1 łyżeczkę pasty mydła potasowego
Często zdarza się, że zanim mydło się rozpuści woda wystygnie i dolewam kolejne 100 ml ciepłej wody.
Mam już wtedy 200 ml wody a w niej rozpuszczona łyżeczka pasty.
Jest to rozcieńczenie 1:40 ! Duże prawda? Niby sama woda.
Mam wrażenie, że takie rozcieńczenie jeszcze lepiej się pieni niż to 1:20 - czyli łyżeczka na 1/2 szkl wody.
Zauwazylam, ze kiedy szampon jest mocno cieply jest wiecej piany.
Jeżeli mam za dużo płynu to myję nim resztę ciała bo to przecież mydło potasowe, delikatne także dla skóry.
Nawet jeśli zdarzy się, że nie mam pod ręką kwaśnej płukanki, nie ma tragedii.
Włosy są umyte i dobrze się rozczesują - BEZ DODATKOWEJ ODŻYWKI !!!
Jednak nie zapominajcie o niej, przygotujcie sobie kubeczek z octem jabłkowym, kombuczą czy sokiem z kwaśnego owocu.
Ocet jabłkowy w tak małej ilości wcale nie śmierdzi. Szybko się ulatnia.
Polecam zmacerować octem takie zioła jak: pokrzywa zile i kłącze, chmiel, skrzyp, tatarak, liść orzecha - dla ciemnych.
Chciałabym Wam opisać właściwości tych wszystkich ziół i sposób maceracji ale ten post nie miałby końca i tak mało osób pewnie wytrwało do tego miejsca :D
Kiedyś wrócę do tematu. Może nagram w końcu podcast na ten temat...
Jeżeli komuś bardzo przeszkadza, że szampon jest bardzo rzadki i nie umie rozstać się mentalnie z konsystencją do jakiej był przyzwyczajony to polecam zakup takiej butelki spieniającej, wtedy nic nie cieknie po oczach.
Aha - jak wpadnie ten płyn do oczu to mocno szczypie, lepiej nie otwierać oczu podczas mycia włosów.
Szczerze zachęcam - róbcie mydła i szampony sami w swoim domu to nie jest takie trudne.
Zapraszam na warsztaty jeżeli ktoś się boi, że sam nie da rady. Pokazuję krok po kroku co z czym i do czego. Jak obsługiwać kalkulator mydlany, jak dobierać oleje, jakich błędów nie popełniać.
Wszystkie informacje o warsztatach znajdziecie na górze w zakładce Warsztaty lub na FB - po prawej jest skrót, który Was tam przeniesie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz