Kilka dni temu Inez z bloga Herbiness zachęciła mnie do zrobienia własnoręcznie mydła.
Przesłała nawet potrzebne składniki, starannie odmierzone wystarczyło jedynie wszystko wymieszać w odpowiedniej kolejności.
Zabezpieczyłam stół workiem i przygotowałam plastikowe miseczki, końcówkę blendującą do miksera, rękawiczki i okulary.
Inez starannie opisała każdy składnik mydła, łącznie z numeracją :)
Dla przypomnienia jeszcze raz przeczytałam wpis Inez o robieniu mydła i obejrzałam jej filmik.
Zaczęłam od słoiczka z numerem 1 :)
W słoiku znajdowała się mieszanina olei.
Olej kokosowy i masło shea aby połączyły się z oliwą z oliwek należało podgrzać w kąpieli wodnej do temp. ok. 40 stopni C.
Do kolejnego etapu założyłam rękawiczki i ochronne okulary.
Aby zrobić ług musiałam wlać do zielonej miseczki destylat borowinowy i wsypać sode kaustyczną.
Ta kolejność jest BARDZO WAŻNA!
"Pamietaj mydlarzu młody wsypuj zawsze sode do wody"! -tak napisała Inez na swoim blogu - bardzo ważna wskazówka !
Po dokładnym wymieszaniu miseczka powędrowała na balkon, aby nie wdychać oparów. Robiłam to szybko, więc zdjęcia nie ma.
Po wystudzeniu ługu do temp. 40 stopni, przyniosłam go do domu i tutaj kolejna wskazówka Inez:
"Pamiętaj mydłodzieju wlewaj zawsze ług do oleju"
Najpierw mieszałam delikatnie łopatką a potem blenderem.
Chciałam mieć kolorowe i lekko pilingujące mydło, dodałam więc do połowy otrzymanej masy cynamonu i kakao.
Masa mydla bardzo szybko gęstnieje.
Na koniec dolałam macerat uczepowy, aby myjąc pielęgnować skórę.
I to już wszystko.
Teraz wystarczy nałożyć masę do foremek.
Wpadłam na pomysł aby dodatkowo ozdobić moje pierwsze w życiu mydła z wzorkami :D
Przy robieniu mydła asystowała mi dzielnie moja córka Ania.
Oczywiscie z bezpiecznej odleglości.
Ania robiła zdjęcia :)
Poprosiła aby zrobić kilka malutkich mydełek aby mogła podzielić się z koleżankami.
Do tego celu można wykorzystać silikonowe foremki do lodu, czekoladek.
Mydła robione ręcznie to świetny pomysł na prezent.
Do Świąt zostało 2 tygodnie a mydła muszą leżakować w temperaturze pokojowej 6 tyg.
Dlatego też zdecydowałam się na przyśpieszenie tego procesu używając piekarnika.
Najpierw piekarnik nagrzewa się do tep. 70 stopni, potem wkłada mydła i na 5 godzin zostawia właczoną żarówkę. Po tym czasie żarówkę można wyłączyc ale mydła pozostawic na kolejne 5 godzin.
Tak radzi Klaudyna Hebda w swojej książce „Kosmetyki, które zrobisz w domu”
A oto efekt końcowy :)
Jak na pierwszy raz to chyba wyszło nieźle :D
Kilka mydełek od razu zostało spakowanych jako podarunki dla znajomych i koleżanek Ani.
Muszę się przyznać, że do końca nie wierzyłam, że można blenderem w silikonowych foremkach z Biedronki zrobić prawdziwe pieniące się mydło.
W dodatku z kilku tylko składników, bez SLS itd. Przeczytajcie skład mydeł sklepowych !
Jeżeli macie wątpliwości i sporo pytań albo jesteście wręcz przekonani tak jak ja do tej pory, że to napewno coś bardzo skomplikowanego i trudnego to przejrzyjcie sieć w tym temacie.
Upieczenie torta czy ugotowanie zupy jest dużo trudniejsze niż zrobienie mydła :)
Zwłaszcza jak macie w domu dzieci w wieku szkolnym. To bardzo ciekawa lekcja chemii.
No i mamy ekskluzywny produkt za niewielkie pieniądze ;)
Nie ma na co czekać - róbcie mydło !!!